Następna z kolekcji butelek przeze mnie pomalowanych miała
to szczęście, że wiodła dużo słodsze życie, niż jej wcześniej pokazana „siostra”
po occie, bowiem mieszkało w niej moje ulubione Martini (oczywiście już go nie ma).
Nareszcie na kilka chwil, kiedy akurat byłam domu, zaświeciło
słońce, i mogłam ją zdjąć. A że naturalne tło akurat było jakie było, stąd
tytuł zdjęcia też - jest jaki jest.
...ale martini mozna przelac do tego cuda, nieprawdaz?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Można by było, tylko że już wypiłam :(
UsuńAle! Kupię sobie nowe :)
Kup martini, jeśli lubisz i koniecznie przelej do tej ślicznej butelki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRównież bym ją napełniła. Zbyt piękna,aby się miała poczuć osierocona:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ubieram szkło w sznurek:)
Pozdrawiam serdecznie.