Wspominałam już gdzieś o Markowym miodku z Markowej pasieki. No to tutaj jeszcze Markowa dynia Hokkaido z jego własnej uprawy
Zupa z niej była paluszki lizać!
może się nawet pochwalę...
z usmażonymi cienkimi plastrami wędzonego boczku i prażonymi pestkami dyni
Komuś przepis? ;-)
A na koniec mały żarcik:
"Mama?!?"
;-)
Żeby nie było! moje malowanie w tym poście się pojawiło, jakby kto nie zauważył - na pierwszym zdjęciu.
Ps.właśnie przed chwilą wróciliśmy od Marka. Same radości: nowy zapas domowego miodu i jajek od własnych kur, dzień spędzony wśród lasów, stawów, dzikich ptaków i saren,
i CISZY..................